PO CHLEB...
W sumie wyskoczyłem po chleb. Do sklepu tylko 500 m ale nikt mi nie wmówi, że zawsze trzeba tą najkrótszą drogą docierać do celu :)
Dotleniony mogą iść spać, jutro nowy dzień...
@Siwobrody jak tu nie ma chlebka, to jedziesz dalej i dalej i dalej.... wtedy jest skuteczna wymówka dlaczego 3h szukałeś chleba a na liczniku 60km :)))))
KrzysioMil 21:35 piątek, 24 lutego 2012
Te wyskoki do sklepu obok po chleb to ja znam.
siwobrody 20:10 piątek, 24 lutego 2012
Tylko trzeba uważać.
Bo jak sklep czynny do 20,00 i wyjedziesz o 1900 i stwierdzisz ze trzeba wykorzystać czas i pojedziesz najpierw na małą wycieczkę to w sklepie o 19 ,50 powiedzą " właśnie przed chwilą sprzedaliśmy ostatni chlebek" albo jak się zbyt daleko zapuścisz to o 20,05 zastaniesz zamknięte drzwi.
ja na wszelki wypadek zawsze jadę najpierw do sklepu i robię zakupy a dopiero po zakupach wybieram powrotną trasę nie koniecznie najkrótszą.
Wieczorne rowerowanie jest supcio!!! Ale kiedyś nie mogłem spać ... 0.00 nic... 1.00 nic.... 2.00 nic, więc siup na rower ok. 40km w 2h o 4.15 zasnąłem wstałem o 6.30 i jak "młody bóg" pognałem do pracy...
KrzysioMil 12:26 piątek, 24 lutego 2012
Co by nie mówić to po takim wieczornym rowerowaniu śpi się o wiele lepiej. :)
michuss 08:35 piątek, 24 lutego 2012
Tak zbieram się spać bo jakiś jestem "zużyty" i dojść do łóżka nie mogę :)
KrzysioMil 22:25 czwartek, 23 lutego 2012
Wcześnie chodzisz spać ;)
rowerzystka 21:17 czwartek, 23 lutego 2012